Razem z Gosią i Armandem wybrałem się do Hiszpanii. Przed Wami kilkadziesiąt ujęć z ich sesji ślubnej, która odbyła się na Majorce.
W Polsce mieliśmy zimę. Koniec lutego i temperatury lekko poniżej zera, przeplatane opadami śniegu, deszczu lub jednego i drugiego.
Decyzja o plenerze ślubnym na Majorce zapadła, kilka miesięcy przed samym terminem wylotu zatem, była to całkiem przyjemna odskocznia od tego co można było oglądać za polskimi oknami – zatem lecimy na Majorkę z warszawskiego Modlina.
A gdyby tak rzucić wszystko i zamiast w Bieszczady wyjechać na Majorkę?
Gosia i Armand i ich sesja ślubna na Majorce.
Idealna Para Młoda, piękne i malownicze widoki Majorki… Co to był za wyjazd! Co to była za sesja!
W Polsce nie brakuje fajnych miejsc na plenery ślubne ale taki plener, to fajna odskocznia i pobudzenie kreatywności.
Ta sesja ślubna na Majorce powstała w lutym co dało spore możliwości, bo w większości tych przepięknych miejsc byliśmy sami, dodatkowo słońce i temperatura w okolicach 20 stopni. To wszystko daje super warunki do zdjęć, komfort pracy dla mnie i Pary młodej oraz mogę swobodnie kadrować nie martwiąc się o tłumy ludzi w tle.
Góry, cudowny, turkusowy kolor morza i wręcz nienaruszona, stara architektura Majorki tworzą wyjątkowy klimat.
Zdjęcia ślubne w takich miejscach mają zwykle jeszcze jedną zaletę – zazwyczaj pogoda dopisuje. Ta sesja bardzo długo pozostaje w mojej pamięci bo miała miejsce już jakiś czas temu, ale mam nadzieję, że i Wam się spodoba.
Zdjęć podczas takiego zagranicznego pleneru ślubnego może powstać bardzo dużo! Mieliśmy na te zdjęcia, dwa pełne dni. Puste plaże, góry, słońce, trochę chmur i przyjemne praktycznie 20 stopni Celsjusza.
Gdy fotografuje się ludzie, którzy chcą być fotografowani i tak chętnie współpracują to nic nie szkodzi na przeszkodzie by pamiątka takiej sesji ślubnej miała ponad sto ujęć.
Po zakończonych zdjęciach trzeba wracać do Polski…
Lokowanie produktu, za które nie zapłaciły linie lotnicze zatem fruuuu….